Klinika Teodorowscy - klinika weterynaryjna, lecznica dla zwierząt - Mikołów

Magdalena MMM

Jeśli Twój piesek ma problemy z kręgosłupem (podejrzenie dyskopatii) najpierw polecam skonsultować się lek.wet. Agatą Bytner w R.y.b.n.i.ku która leczy wypadnięty dysk w sposób nieinwazyjny. Terapia niesie za sobą DUŻO mniejsze ryzyko powikłań niż operacja. Byliśmy na rezonansie w M.i.ko.ło.wie ok1500zł) i wg. lekarza JEDYNYM wyjściem jest operacja (8tys. zł) plus długa rehabilitacja a pani Agata postawiła mojego pieska na nogi po pierwszej wizycie! Bez bólu, bez przymusowego klatkowania! Po drugiej piesek neurologicznie jest w 100%sprawny- łączny koszt 600zł ale nie chodzi tu tylko o pieniądze a o cierpienie zwierzęcia.

Monika Holona

Badanie wykonane bardzo dobrze, cena oczywiście też bardzo dobra ale kontakt na poziomie 0. Nikt nie reaguje na przesłane wiadomości SMS i email. Przez dwa tygodnie musiałam się prosić o przesłanie wyników z badań. I proszę się dalej bo nie otrzymałam wszystkich wyników za które zapłaciłam.

Julia

Zamiast szczerze powiedzieć nam, że stan naszego kota jest krytyczny i może być konieczna eutanazja, klinika kontynuowała proponowane leczenie, pobierając opłaty, nie oferując skutecznych rozwiązań. Mówiono nam, że kroplówki pomagają usuwać toksyny przy przewlekłej niewydolności nerek i doradzano transfuzję krwi, która mogłaby trochę poprawić stan, ale zabiegu nie przeprowadzono.

Doktor Mikołaj Lejtman zapewniał nas, że poziom toksyn został obniżony do normy, ale kot miał bardzo niski poziom hemoglobiny, który według ich opinii nie zagrażał życiu. Kot był tak osłabiony, że nie mógł chodzić, a nawet oddychać! Kiedy zapytaliśmy o natychmiastową transfuzję krwi, usłyszeliśmy, że nie ma dostępnej krwi i możemy umówić się na kolejny dzień. Skoro powiedziano nam, że kot może nawet zacząć jeść w domu, czekaliśmy z nadzieją na przetoczenie krwi. W międzyczasie stan kota znacznie się pogorszył.

Gdy wykonaliśmy badania w innej klinice (I-vet), okazało się, że wcześniejsze wyniki były całkowicie nieprawdziwe, a nasz kot umierał. Kiedy poprosiliśmy o pomoc w pilnym przetoczeniu krwi albo eutanazję, powiedziano nam, że nie ma dostępnego weterynarza.

To są zwykli żywodery. Nasz kot cierpiał swoje ostatnie chwile przez nich, ponieważ w ich klinice również umierałby w męczarniach, a my nawet nie zdążylibyśmy się z nim pożegnać! Nie polecam tej kliniki.

Marta Przybył

Serdecznie polecam Klinikę Teodorowscy w Mikołowie i oddział w Orzeszu. Dziękuję za pomoc w uratowaniu życia pieska Maksia.
Dziękuję całemu personelowi pracującemu w Mikołowie i w Orzeszu. Maksiu wraz z rodziną pozdrawia

Jacek Fitz

Dalej czekamy na dokumentacje medyczna i wyniki badań. Zapłaciliśmy krocie, a pani mi powiedziała, że musze uwierzyć na słowo że miał badania. Sami dobijaliśmy się o informacji o psie który zmarł u nich. Przy rozmowach telefonicznych same kłamstwa i podśmiewanie się. Macie nagrywane rozmowy wyciągnijcie konsekwencje. Bo dla mnie jesteście najgorszą placówka w polsce!

Edytuje wiadomość
Gdzie pieczątka lekarza? Dodam tu cała dokumentację jak potrzeba. Gdy przyjechaliśmy, żona zadała pytanie o której godzinie nastąpił zgon? Pani odpowiedziała, że o o 3:00 w nocy. A z opisu badania które mamy z Pańtws nadania jest opis 00:56, że stwierdzono zgon pacjenta. Macie rozmowy nagrane i prosze powiedzieć kto ma rację? Lekarka naśmiewała się podczas rozmowy oboje z żoną słyszeliśmy, pracują u was ludzie ledwie po studiach weterynaryjnych! Niekompetetni i kłamcy! A w dodatku naśmiewają się z ludzi w tragedii! Unikajcie ludzie tego miejsca! Żałujemy, że nie pojechaliśmy do Brynowa!!!
Dzwoniliśmy my zero kontaktu od was prosze nas nie obrażać bo to wy po 15telefonach wysłaliście dokumenty! A miałem je dostać odrazu a dokumenty pisane na kolanie bez podpisu i pieczatki lekarza posłaliście na meila, mam dodać zdjęcia?! I ja dzwoniłem 15razy by zapytać czy mój Pies żyje! nikt nie odebrał! A jak się dowiedziałem, że pies nie żyje !! Ja zadzwoniłem!! Nikt nie raczył dać znać! Pewnie nikogo nie było przy zwierzętach! Szpital i klinka? Do teraz nie znamy powodu zgonu psa, ale rachunek ponad 1000zł za parenaście godzin w umieralni poznaliśmy w mig.

KLLVJ MKM

Naprawdę że ktoś jeszcze ma ufność powierzyć tym ludziom swoje zwierzęta to szczerze podziwiam. Kliniki tak nastawionej na wystawianie rachunków ale nie ratowanie zwierząt. Może niebawem więcej ludzi się obudzi. Poza tym …
Warunki tam są skandaliczne. Nie ma gdzie stanąć, usiąść, badanie zwierzaka też niekomfortowe. Mikroskopijne ‚gabinety’, za to poczekalnia ma rozmach. No tak, tam się nie leczy tylko czeka na rachunek więc gabaryty się zgadzają. Nie polecam.

Klaudia Pustelnik

Z całego serca polecam klinikę, bardzo profesjonalna opieka nad pieskiem, przyjęcie na szpital bez żadnych problemów ☺️☺️ Piesek czuje się dużo lepiej i dochodzi już do siebie ?

Agata K.

Jedna wielka kpina i żart z przyjęciem psa na RM.
Zabieg umówiony był w godzinach rannych, po dostarczeniu psa zgodnie z umówioną godziną, uzyskałam informację od pani doktor, że zabieg trwa 45 minut plus wybudzenie po narkozie od 3-4 godzin, w teorie pies powinien być gotowy około 15.
W recepcji dostałam informacje że możemy iść na kawę panie będą dzwonić.
Nikt słowem się nie odezwał, że zwierzęta są brane na badania poprzez decyzję lekarza.
Umowiona wizyta nie jest adekwatna z godziną zabrania psa na zabieg.
Informowaliśmy że jesteśmy z daleka i nie opłaca nam się wracać do domu jeśli wszystko według informacji Pani doktor ma trwać 4 godziny.

Kompletny brak profesjonalizmu, po zamieszaniu opini ( będąc jeszcze w klinice) Pani doktor mocno się oburzyła opinią i zarzuciła mi, że o wszystkim zostałam poinformowana i że pacjetem zajęto się z nabytą starannością - jakbym właśnie o to miał pretensje (tak nie było). Próba wyjaśnienia, że moja opina dotyczyła tylko złego sposobu informowania właściciela zwierząt o kolejności zabierania zwierząt na badanie, spełzła na niczym - jakby Pani nie rozumiała o czym mówię lub nie chciała zrozumieć. Może nie umie czytać ze zrozumieniem - ale nie mnie to oceniać.
Siedząc w poczekali i obserwując właścicieli psów i ich pupili (którzy rejestrowali się późnej, w poczekalni padały różne godziny, gdy Pani z rejestracji pytała po co kto przyszedł) wychodzących dużo wcześniej od nas, odnosiłam wrażenie, że klinika ma swoje nie zbyt uczciwe kryteria wyboru, które zwierze idzie pierwsze na badanie. Nie wiem może chodziło o rase, grzeczność zwierzaków - są to tylko moje przypuszczenia i domysły, ale po spedzeniu siedmiu godzin w Mikołowie z czego cztery godziny w poczekalni, sama nie wiem co o tym myśleć.
Patrząc na stan fizyczny pacjentów wychodzących przed nami - zwierzaki aż kipiały radością i energią - poczułam się tak jakby mój pies był gorszego sortu . Gdy przeniesiono mi psa , ten ledwo patrzył na oczy, ledwo był wstanie podnieść głowę, wątpię że był świadom co się dzieje, wyglądał jakby dopiero co się wybudził z narkozy.
Informacji, co i jak mam podawać wyczytałam z wypisu, bo Panie były tak oburzone pierwszą opinią, że późnej nie chciała z nami rozmawiać. Psa przyniosła inna lekarka lub pomoc medyczna ciężko wyczuć kim była ta pani co przyniosła mojego psa, bo się nie przedstawiła.
To ma być profesjonalizm, śmiechu warte - trzeba umieć przyjmować krytykę.
Wybaczcie ale po zapłaceniu dość sporej sumy za RM mam prawo wymagać trochę więcej szacunku i poszanowiania nie tylko dla zwierzęcia, ale dla właściciela

Nie polecamy.