Siedlisko Blanki - Blanki

Wojtek (fotowojcik)

Siedlisko położone w cichym miejcu, nad pięknym jezioem Blanki. Miła i sympatycza obsługa. Oryginalny, i stylowy wystrój wnetrz. W otoczeniu całodobowy kort tenisowy, zwierzeta alpaki, bocian w środku siedliska ma swoje gniazdo. Wspaniałe miejsce

Wojciech Wójcik

Wspaniałe i spokojne miejsce położone w sercu Warmii. Blisko do jeziora. Fajnie stylowe wnętrza. Kto gra w tenisa może skorzystać z kortu i poćwiczyć z instruktorem Zbyszkiem.

Renata Szopa-Milde

Spędziliśmy fantastyczny tydzień w bardzo spokojnym, estetycznie urzadzonym miejscu, gdzie przyroda, natura, sa tuz za dzrzwiami. Odbyłam tutaj najlepsza lekcję tenisa z Panem Zbyszkiem - niezwykle profesjonalnym trenerem. W godzine nauczyłam sie więcej niz przez miesiac chodzenia do innych trenerow. Kort zbudowany przy Siedlisku jest na najwyższym technicznym poziomie, utrzymywany w nienagannym stanie. Tenisiści przybywajcie!
W Siedlisku domowa atmosfera, pyszne śniadania serwowane przez przemiła Pania Małgosie. Miejsce dla szukajacych wytchnienia, natury, estetycznych wnetrz. Dziekujemy i na pewno wrocimy, Renata i Andrzej

Marcin Uszyński

Jedno z ciekawszych miejsc jakie odwiedziliśmy! Siedlisko to sielankowy, pełen eklektyzmu spot dla ludzi z wyobraźnią. Mariaż sztuki, natury i aktywności. Każdy kąt zaskakuje. Szukasz spokoju i błogiego nic nie robienia w akompaniamencie świerszczy? Znajdziesz to. Szukasz romansu że sztuką? Znajdziesz ją w apartamentach. A może szukasz aktywności? Jeszcze lepiej, bo do folwarku przylega kort tenisowy. Może od tego powinienem w ogóle zacząć, bo My szukaliśmy tu właśnie tego. Właściciel to ex-tenisista, trener dyscypliny. Jako pasjonaci tenisa, chcieliśmy posłuchać o tenisie i wreszcie nauczyć się gry. Pan Zbyszek udzielił lekcji naszemu 5-letniemu synkowi oraz wprowadził w tajniki nas. Kort do dyspozycji nawet po zmroku- jest oświetlony! Tenisiści, przyjeżdżajcie! Siedliskiem opiekuje się Pani Małgosia. Serwuje znakomite śniadania. Poproście, gdy będziecie na miejscu o racuchy z jabłkiem. Coś fantastycznego. Wracając do właściciela... to osobowość, człowiek inspirujący, miejsca jakie stworzył to koncept. Nietuzinkowy punkt na mapie Warmii. Warto odwiedzić dla wnętrz siedliska, natury wokół i gospodarza miejsca. Pozdrawiamy Panie Zbyszku.

Krzysztof Rusajczyk

Spędziliśmy fantastyczny tydzień w Siedlisku Blanki. Jadąc tam, wiedzieliśmy czego chcemy. Natura, zieleń, "nic-nierobienie", książki, hamaki, tenis i rozmowy. Każdego wieczora chodziliśmy na spacery żeby spotkać żurawie, czaple, lisy i młode jelonki.
Siedlisko jest piękne, dom fantastyczny, pani Małgosia cudowna. Rozmowy z Panem Zbyszkiem inspirujące i ciekawe.

Odnosząc się do wcześniejszych komentarzy:
- wifi / internet to nie jest coś, czego szukaliśmy na pięknej Warmii
- TV to nie jest coś, czego szukaliśmy na pięknej Warmii (p.s. TV działało bez zarzutu, a mecze Wimbledonu były super dodatkiem do wakacyjnego wypoczynku)
- jeśli ktoś oczekuje obsługi i opieki w stylu południowych (nadmorskich) kurortów "all-inclusive", to raczej nie ten adres

Należy pamiętać, że dom, stodoła i otoczenie to miejsca, w które właściciel włożył duszę, energię i pieniądze. Dzieli się tym co najlepsze ze swoimi gośćmi. Należy to docenić i uszanować.

Podsumowując - na pewno tam wrócimy!

Bartosz Szymański

Spędziliśmy tydzień w Siedlisku Blanki wraz z rodziną i muszę powiedzieć że miejsce mocno przereklamowane. Ale od początku. Przyjechaliśmy na miejsce o 15:00. Na miejscu dowiedzieliśmy się że pobyt zaczyna się o 17:00. O tym nie było nigdzie mowy wcześniej. Ponadto wybierając miejsce kierowałem się licznymi relacjami i zdjęciami z Instagrama właściciela. I tu ku naszemu zaskoczeniu, na Instagramie widnieje zdjęcie pomostu z łódką , do dyspozycji gości. Łódka jak się okazało jest ale żadnego pomostu nie ma, jak się dowiedziałem od około 5 lat a dojścia do jeziora jako tako to nie ma. Idzie się przez gruzowisko i pole. Rowery do dyspozycji gości to jakaś fikcja. Owszem są ale nie sprawne, stare nie nadające się do jazdy. W żadnym nie ma powietrza w kołach , w większości są nie sprawne hamulce. Za te pieniądze co chce właściciel za pobyt wypadało by zainwestować troszkę w naprawę rowerów. Pokoje urządzone gustownie ale mało funkcjonalnie (dla 4 osób jest jedna mała szafa). W pokoju jest kominek ale propozycja właściciela że jak będzie nam w nocy zimno to możemy napalić w kominku za dodatkową opłatą 150 zł to trochę nadużycie. Wyregulowanie wody w prysznicu lub w kranie graniczy z cudem. Albo masz wrzątek albo zimną . Dekoder od TV co chwilę przestaje działać a WI-FI oferowane przez właściciela to fikcja (jest ale przesył danych na takim poziomie że nic nie można otworzyć). Ponadto podczas pobytu zszokowała nas jedna rzecz dotycząca Alpak znajdujących się w Siedlisku. Gdy przyjechaliśmy były tam 3 alpaki. Jak się okazało jedna należy do właściciela Siedliska , dwie pozostałe zostały "wypożyczone". Panowie którzy odbierali z siedliska te dwie chyba mają małe pojęcie o opiece nad zwierzętami. Przyjechali busem nie przystosowanym do przewożenia zwierząt i łapiąc za szyję i nogi próbowali wrzucić na pakę auta zwierzęta jak worek kartofli! Takie sielankowe miejsce a właściciel pozwala na to żeby tak obchodzono się za zwierzętami? Niewątpliwym plusem Siedliska jest Pani Gosia, która opiekuje się tym miejscem. Pysznie gotuje, podchodzi do gości, rozmawia , nie selekcjonuje ich na tych lepszych i gorszych. U właściciela ewidentnie widać że ma gości mniej lub bardziej ważnych w jego mniemaniu. Miejsce ogólnie ładnie położone, daleko od wszystkiego. Idealne do wypoczynku. Mam jednak wrażenie że stworzone aby znajomi właściciela mieli gdzie pograć w tenisa. Jak można piękne miejsce zepsuć selektywnym podejściem do gości .

Ula Chmielewska

Pani Małgosia jest przesympatyczną, ciepłą osobą, która zdecydowanie umiliła nam pobyt. To dzięki niej oceniamy go na 5-gwiazdkowy.
Przepyszne jedzenie, rewelacyjna kawa, a to wszystko w towarzystwie wiecznie uśmiechniętej i pomocnej pani Małgosi.
Bardzo dziękujemy.

K. Kowalczyk

Odwiedziliśmy ten „zakątek” chcąc ocenić i dowiedzieć się więcej na miejscu. Właściciel przyjął nas jak intruzów udzielając odpowiedzi na nasze pytania w przerwach rozmów telefonicznych. Człowiek ten robi wrażenie wyjątkowo niesympatyczne, z gatunku tych wszystkowiedzących, ignorujący potencjalnych klientów. Już z tego powodu wykreślamy ten obiekt z naszych planów urlopowych. Poza tym czytając reklamę siedliska w „IntoPassion”, zastanawiam się ile osób da wiarę temu potokowi bzdur.
A przysłowiową „wisienką na torcie” było zaproszenie „gospodarza” na kawę, za którą na koniec kazał sobie zapłacić.