Paweł Musioł
1/5
Pobyt na kilka dni z dziećmi.
Pokoje - przypominają pokoje, w których spędzałem kolonie na początku lat 90-tych.Łóżka skrzypiące, materace nadające się do wymiany na nowe już dawno temu. Na tych które są nie ma opcji się normalnie wyspać. Każdy obrót na łóżku w nocy budzi partnera. (tak głośne) W łazieneczce prysznic, w którym ledwo można się obrócić. Lampy nie przykręcone do ściany ( nad łóżkiem) całe się ruszają, gniazda elektryczne luźne.
Wyżywienie - tragedia przez wielkie "T". Śniadanie w formie szweckiego stołu - powiedzmy , że może być. Obiad :
Pierwsze danie : zupa której jest za mało, po rozdaniu wazy na stół przy którym siedzi 11 osób i nalaniu do talerza przez 7 osób waza pusta.Po prośbie, pani kelnerka donosi zupę, w wazie tyle, że wystarczy ledwo na pozostałe 4 osoby, przy czym w zupie nie wiele się znajduje składników oprócz tzw. wody.
Drugie danie: podane na gotowo talerzach do stołu . Nie wiem czy moje wymagania są zbyt wielkie, czy po prostu oglądam film "Back to the future" . Kolonie w latach 90-tych, porcje dla uczniów podstawówki klasy 1-3. Surówki mało, sytauacja identyczna jak z zupą. Różnica jest tylko taka, że pani kelnerka powiedziałą , że nie doniesie, gdyż już nie ma. Po chwili jednak donosi surówkę, w tej samej misy,którą zabrała ze stołu, w której było dosyć dużo wody wytrąconej z warzyw. Nie jest to specjalnie estetyczne.
Jeszcze jedno : koszyczek z przyprawami na stole typu sól, pieprz, magii brudny, zasuszona stara magii pod nakrętką. Tego nie widzi się już w dzisiejszych czasach w miejscach które odwiedzam, a jest ich dosyć sporo.
Według mnie należałoby poprawić jakość podawanych posiłków i estetykę w jaki sposób są podane.
Obsługa - tutaj nie mogę się raczej przyczepić. Obsługa miła, uśmiechnięta.
